Skip to main content

Len z Żyrardowa, bielska wełna, jedwabie z Milanówka. Polskie miasta mogły niegdyś pochwalić się prężnym przemysłem tekstylnym, który rozsławiał je nie tylko w kraju, ale też za jego granicami. Choć polska branża włókiennicza i tekstylna lata świetności ma już za sobą, to przybywa entuzjastów tkanin, którzy na różne sposoby nawiązują do tej bogatej tradycji. Proponując oryginalne wzory, ekologiczne materiały i nowoczesną filozofię świadomego rzemiosła, zdobywają zarówno serca coraz liczniejszego grona odbiorców, jak i prestiżowe nagrody. Oto sześć polskich marek tekstylnych, które warto znać!

1 ÅOOMI

Jeśli myślisz, że to takie proste – zrób to sam

Åoomi to interdyscyplinarne studio projektowe współtworzone przez trzy kreatywne i przedsiębiorcze dziewczyny: Patrycję Szymurę, Sarę Makuch i Kasię Sojkę. Projektantki poznały się jeszcze w liceum, a następnie razem uczęszczały do pracowni sitodruku ze specjalizacją w druku na tkaninie. Kiedy w 2015 roku Patrycja założyła Åoomi, dołączyły do niej Sara i Kasia, a pierwszym produktem, jaki stworzyły pod wspólnym szyldem, była pościel. Dała ona początek kolejnym seriom: kolekcji ceramiki o charakterystycznych prostych formach nakrapianych niczym przepiórcze jajka, oraz serii artykułów papierniczych i plakatów. Gradientowy model pościeli do tej pory pozostaje ulubionym projektem dziewczyn. Została ona ozdobiona tym samym malarskim wzorem, który pojawia się na naczyniach, a który stał się już znakiem towarowym Åoomi. W kolekcji studia znajdziemy również monochromatyczną pościel i poszewki na poduszki z minimalistycznymi wzorami. Wszystkie te tkaniny wytwarzane są ze 100% bawełny satynowej z certyfikatami Oeko-Tex, produkowanej w Łodzi.

Projektantki przyznają, że w twórczym procesie często zasięgają rad rzemieślników, z którymi współpracują. Ich głównym założeniem jest tworzenie w pełni dopracowanych produktów, powstających ręcznie, z poszanowaniem środowiska i pracy ludzkich rąk. Inspirują się nawzajem: Patrycja wciąż poszukuje nowych metod produkcji, Sara ma duszę malarki, wszystkie trzy są zaś niepoprawnymi perfekcjonistkami i mimo że dążą do trzymania się zasady „done is better than perfect”, to wciąż eksperymentują, szukając najdoskonalszych rozwiązań.

Swoje piękne wyroby dziewczyny z Åoomi prezentowały m.in. w 2016 roku na Salone del Mobile w Mediolanie, w sekcji Ventura Lambrate promującej młodych, eksperymentujących projektantów, a także podczas Seoul International Handmade Fair, Dutch Design Week, London Design Week i Łódź Design Festival. Zarówno pościel, jak i naczynia, notesy i planery wychodzące z rąk trzech wrocławianek można kupić w ich sklepie online, a także podczas corocznych Targów Rzeczy Ładnych w Warszawie i w stacjonarnych concept store’ach w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Wrocławiu, Gdańsku, Berlinie, Paryżu i Kopenhadze.

2 Falbanka

Lokalnie – od pomysłu do produktu

Dwóm warszawiankom, Izabeli Sroce i Julii Cybis, falbanka kojarzy się tylko i wyłącznie z polskimi tkaninami. Wszystko zaczęło się od zachwytu nad materiałami z lat 50. i 60. pokazywanymi na wystawie Chcemy być nowocześni w 2011 roku w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wzornictwo okresu PRL właśnie przeżywało swój wielki powrót i budziło coraz większe zainteresowanie. Jak mówią dziewczyny: „Uderzyło nas to, że projekty tkanin z tamtych lat, czerpiąc wyraźnie z trendów ogólnoświatowych, pozostawały jednocześnie bardzo swojskie, a przy tym powszechnie dostępne. To było naszą inspiracją do działania. Zamarzyło nam się stworzenie marki tekstylnej, która jest nowoczesna i reaguje na światowe trendy, jednocześnie zachowując lokalną tożsamość, nie będąc marką ekskluzywną. Tak powstała nasza flagowa kolekcja Kraty, z którą dostałyśmy się do finału konkursu make me! w 2014 roku”.

Kraty to seria wzorów, które zainspirowane zostały czymś bardzo polskim – różnymi wykrojami krat okiennych, spotykanymi w parterowych mieszkaniach w blokach z wielkiej płyty. Okazuje się, że na tkaninach wyglądają one niezwykle elegancko. Najnowsza kolekcja również nawiązuje do architektury: będzie ona prezentowana po raz pierwszy we wrześniu w marsylskiej Jednostce Mieszkaniowej, zwanej „matką wszystkich bloków”.

Zapytane o to, który swój produkt lubią najbardziej, odpowiadają: „Ostatnio cieszymy się bardzo z wyróżnienia must have, które dostały nasze Łatki. To, w sensie fizycznym, nasz najbardziej niepozorny produkt (każda łatka ma tylko 4 cm średnicy), a jednak został zauważony i doceniony. Łatki będą prezentowane na wystawie laureatów plebiscytu w maju. Proszę więc wytężać wzrok!”.

Twórczynie Falbanki dbają nie tylko o lokalność inspiracji, ale też współpracują z polskimi producentami. Wszystkie ich tkaniny drukowane powstają w okolicach Łodzi, a akcesoria żakardowe są produkowane na Podkarpaciu. Dbałość o etykę biznesu i wysoką jakość doceniono już poza Polską – tkaniny Falbanki prezentowano w Nowym Jorku, Reykjavíku, Londynie, Helsinkach, Eindhoven, a nawet w Seulu. Od niedawna dziewczyny współpracują z francuskim kolektywem Slavia Vintage, który zajmuje się promocją i sprzedażą wzornictwa z Europy Środkowej na rynku francuskim.

3 HOP Design 

Materiał ma znaczenie

HOP Design to marka istniejąca na rynku od 2015 roku, którą również cechuje lokalny patriotyzm – jej twórcy: projektantka Kinga Chmielarz-Hulak i marketingowiec Konrad Hulak stawiają na polską jakość zakorzenioną w tradycji. Obecnie firmują oni głównie wysokiej jakości pościele i koce, jednak zaczynali od lamp wykonanych z mosiądzu i drewna dębowego. Te pierwsze produkty stanowiły efekt fascynacji Krakowskimi Warsztatami, które na początku XX wieku osiągnęły duży sukces artystyczny w dziedzinie projektowania użytkowego i stworzyły podwaliny dla późniejszej warszawskiej Spółdzielni Ład. Swoimi wyjątkowymi pościelami HOP stara się z kolei kontynuować łódzką tradycję tekstylną – we wszystkich projektach pierwsze skrzypce zawsze gra najwyższej jakości materiał. Jak wspomina Kinga, na początku działalności wykonali z Konradem tytaniczną pracę u podstaw – wraz z Igą Sylwestrzak, specjalistką od tkanin, mody i kostiumów, poszukiwali tkaniny, która byłaby idealna do użytku domowego, a jednocześnie piękna i trwała. W rezultacie powstał płócienny materiał ze 100% bawełny – produkowany w Polsce specjalnie dla HOP. Jest praktyczny, piękny i przewiewny jednocześnie, a im dłużej jest używany, tym bardziej robi się miękki i miły w dotyku.

Właśnie na bazie tej tkaniny powstał bestseller marki: pościel Pure dostępna w siedmiu kolorach. Podobnie jak koce Ruru z owczej wełny, pościel od HOP Design stanowi realizację idei, która pojawiła się na przekór popularnemu trendowi „wychodzenia ze strefy komfortu”. Jak przekonuje Kinga: „Każdy zasługuje na to, aby mieć swoją osobistą strefę komfortu, w której czuje się wygodnie i bezpiecznie. Zazwyczaj takim miejscem jest naturalnie sypialnia i to właśnie na niej HOP skupia się obecnie”.

Produkty marki są regularnie prezentowane na wystawie must have podczas Łódź Design Festival, a ostatnio koce Yeti zostały wybrane do prezentacji podczas wystawy PolishUp, mającej promować polskie wzornictwo i produkcję.

4 Lola y Lolo

Tak pięknie się jeszcze nie spało!

Świat dorosłych może być minimalistyczny i piękny, jednak dzieciom potrzeba czegoś więcej – bodźców w postaci kolorów i wzorów, które uczynią ich świat jeszcze weselszym. Niezwykle oryginalne, kojarzące się z śródziemnomorskim klimatem pościele, narzuty i poduchy, a także piżamy i szlafroki dla najmłodszych – to właśnie marka Lola y Lolo.

Stworzyły ją dwie miłośniczki podróży i kochające second-handy mamy: Aneta Czaplicka, lekarz weterynarii, i Milena Stryczyńska-Lewińska, farmaceutka. Poznały się w pracy, zaprzyjaźniły i szybko okazało się, że mają też wspólną pasję i ogromną chęć tworzenia. W końcu doszły do wniosku, że skupią się na wszystkim, co kojarzy się ze snem, i w 2013 roku utworzyły swoją firmę. W ofercie Lola y Lolo znajdziemy soczyste kolory, mocne wzory, a także kolorowe pompony zdobiące narzuty i poduszki – i choć w założeniu są to produkty głównie dla dzieci, niejeden dorosły znajdzie w ich ofercie coś dla siebie, chociażby narzutę wykończoną chwostami, czyli ozdobnymi zakończeniami sznura.

Jak przyznają twórczynie Lola y Lolo, najważniejszym etapem w procesie tworzenia kolekcji jest dobór odpowiednich wzorów i materiałów. Ważna jest dla nich jakość materiałów: tkanin, które sprowadzają od zaufanych dostawców w Europie, a także dzianin, pomponów i chwostów od polskich producentów. Wszystkie rzeczy szyte są w polskiej szwalni, co też stanowi o wizerunku marki, która jest obecna w wielu rodzimych butikach, a także za granicą, m.in. w Niemczech, Belgii i w USA. Marzeniem i planem Anety i Mileny jest wystawienie się podczas międzynarodowych targów Playtime Paris.

5 Łyko

Wszystko o lnie

Markę Łyko stworzyły siostry Helena i Maria. Pierwsza ukończyła międzynarodowe stosunki gospodarcze na SGH, druga obroniła dyplom wzornictwa przemysłowego na warszawskiej ASP. We wspólnej firmie połączyły siły, aby tworzyć szlachetnie piękne i proste produkty z lnu: ubrania, pościele, torby i tekstylia kuchenne. Pomysł na markę pojawił się w odpowiedzi na rosnącą potrzebę dobrych, trwałych i pięknych tkanin, które nie zniszczyłyby się po pierwszym użyciu. Tak siostry wpadły na zmiękczany len, który ujął je swoją fakturą i właściwościami prozdrowotnymi. Łyko współpracuje z polskim producentem sprowadzającym len z fabryki na Litwie. Jest to najlepszej jakości len dostępny na rynku, tkany z przędzy litewskiej i francuskiej.

Siostry inspirują się przede wszystkim firmami z Australii i Nowej Zelandii, w których króluje właśnie ich ulubiony zmiękczany len oraz bambus w neutralnych monochromatycznych barwach, bez zbędnych wzorów. Za cel stawiają sobie stworzenie grupy odbiorców, którzy docenią wysoką jakość, trwałość i ponadczasowość ich projektów. Przyznają, że ich ulubionym produktem, jaki do tej pory stworzyły, jest kimono – ich pierwszy projekt ubrania, który zaskoczył je same dużym zainteresowaniem klientek. Produkty Łyko można obejrzeć na warszawskich Targach Rzeczy Ładnych i Wzorach. Na co dzień lniane pościele, obrusy, serwetki i ubrania znajdziemy nie tylko online, ale również w butikach w Norwegii i Hongkongu.

6 Tartaruga

Alternatywą dla robienia czegoś szybciej zawsze jest robienie tego powoli (Victor Papanek)

Kolorowe kilimy zdobiły ściany mieszkań naszych babć, celebrujących w ten sposób zwyczaj „ocieplania” chłodnych, nieprzyjaznych wnętrz. Łódzka pracownia Tartaruga ożywia te niegdyś staroświeckie ozdobne tkaniny, wprowadzając do tradycyjnego rękodzieła nowoczesne wzornictwo i orzeźwiającą paletę kolorów.

Pracownia powstała ze wspólnej pasji dwóch przyjaciółek, miłośniczek rzemiosła i pięknego wzornictwa: Wiktorii Podolec i Jadzi Lenart. Dziewczyny poznały się na studiach, kiedy to zajmowały się głównie przemysłowym projektowaniem tkanin, dzianin, a nawet przędz i włóknin. Następnie odkryły tkactwo ręczne i zaczęły tworzyć własne projekty w duchu slow design. Ich zdaniem tkanina jest niezastąpioną częścią wnętrza. Każdy produkt Tartarugi wykonywany jest ręcznie przy użyciu tradycyjnych rzemieślniczych przyrządów i technik, a materiały używane w procesie twórczym są produkowane w sposób zrównoważony. Wełnę do przędz Tartarugi pozyskuje się z żywych owiec hodowanych w okolicach Koniakowa, zaś część przędz wełnianych pochodzi z recyklingu – to poprodukcyjne odpady, które zyskują drugie życie w pracowni. Surowiec w powstającej obecnie kolekcji bawełnianych chodników również pochodzi z recyklingu. Dziewczyny zdradziły, że kształty pojawiające się w chodnikowych kompozycjach były inspirowane ich ukochanymi kubkami, miseczkami, wazonami, a nawet częściami garderoby!

Dodatkowym plusem jest współpraca marki z fundacją Refugee.pl, działającej na rzecz zapobiegania rasizmowi oraz budowania otwartego i obywatelskiego społeczeństwa – dwa procenty dochodu ze sprzedaży każdego produktu są przekazywane na rzecz fundacji.

Projektując nowe kolekcje Wiktoria i Jadzia poszukują inspiracji w dawnych tkaninach ŁAD-u, a także tych pochodzących z Warsztatów Krakowskich. Pierwszy etap projektowania to dla nich godziny spędzone nad książkami i albumami. Debiutancka kolekcja kilimów Tartarugi była inspirowana tradycyjnymi tkaninami wschodnimi i huculskimi.

Zapytane o swój ulubiony projekt dziewczyny odpowiadają, że jest nim zawsze ten, który aktualnie znajduje się na krośnie. A obecnie pracują nad serią Słoneczka – kolekcją dekoracyjnych kilimów wełnianych, w których wszystkie przędze są barwione naturalnie (awokado, liście brzozy, orzech włoski), i w których każdy wzór to unikat. Wszystkie kolekcje wychodzące ze studia są limitowane – praca nad jednym kilimem może trwać nawet 70 godzin.

Choć powstała dopiero w maju 2017 roku, pracownia ma już na koncie prezentacje podczas London Design Fairs i Łódź Design Festival. Wyroby Tartarugi można zaś kupić w sklepie online, a także w kilku butikach: warszawskich Cloudmine i Slou, w katowickim Geszefcie, w Concept21 w Poznaniu oraz we wrocławskich Roślinach.